Wyjazd zajebisty, jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy na jakim byłem. Pobiliśmy rekord liczby rowerów w przedziale (nasz rekord, bo światowego, europejskiego czy nawet polskiego nie znam i w sumie znać nie chcę, bo po co?). Stargaliśmy nerwy konduktora, wzbudziliśmy zainteresowanie żulików pijąc z rury, zagadaliśmy niektórych współpasażerów prawe na śmierć. O samej imprezie nie będę pisał, bo zbyt dużo tego, a jak już wspomniałem na początku - nie chcę mi się. Było zajebiście, najlepiej. Wielkie dzięki dla ekipy wrocławskiej za organizacje, świetną atmosferę i nocleg (biedny Drzazga, zgodził się nocować Poznaniaków, nie mając pojęcia, że jest nas 20).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz