Ostatni tydzień minął pod hasłem AWARIA. W poniedziałek zerwana kontra, w środę męczarnia ze sterami, czwartek - przebicie za przebiciem, a w piątek skrzywił się łańcuch. Na szczęście cierpiał tylko rower i moja psychika. Kryzys miał mniej szczęścia i niestety nie udało mu się wyjść z twarzą po spotkaniu z asfaltem ogrodzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz