czwartek, 5 lipca 2012

Odpoczynek

Wstaję z łóżka o 6 rano i mocno zaspany, w samych spodenkach wychodzę przed dom. Dom, który jest położony na środku leśnej polany na zboczu góry. Stoję chwilę w słońcu, które o tej godzinie jeszcze przyjemnie grzeje i napawam się widokiem który mam przed sobą. Widzę dachy domów w Szczyrku daleko u podnóża, przeciwległe szczyty, lasy i błękitne niebo. Po chwili ruszam do strumienia, żeby przemyć twarz i zabrać mleko, które się tam chłodzi. Wracam do domu, parzę kawę, którą będę popijać na leżaku obok chaty, czytając książkę i paląc papierosa. Czy można lepiej zacząć dzień? Byłem tam stanowczo za krótko.
Kąpiele w deszczu, nocne szukanie ścieżki ukrytej wśród drzew prowadzącej do domu, z telefonem jako jedynym źródłem światła (ogromu małych, jarzących się punkcików, czyli świetlików, nie liczę) to tylko część z całej masy niezapomnianych chwil spędzonych tam.