wtorek, 18 września 2012

Mistrzostwa Polski Bike Polo 2012 Kraków











Kraków jak zwykle zorganizował imprezę na świetnym poziomie. Nie wiem jak dziewczyny i chłopaki to robią, ale podobnie jak rok temu czułem się jak w domu, nie miałem ochoty wyjeżdżać. Zajebista atmosfera, wszystkie moje troski natychmiast mnie opuściły i wróciłem to Leszna naładowany pozytywną energią :) Poza tym w końcu zmotywowałem się do zrobienia roweru do polo, a zabieram się za to od ponad roku. Imprezy bike polo mają to coś, ducha, którego uwielbiam, a który już dawno przestał towarzyszyć imprezom kurierskim.
Jeszcze raz chciałbym podziękować całej krakowskiej ekipie, a w szczególności Pat, Balcerowi i Mambie za ugoszczenie mnie w swym progach. Mam nadzieję, że widzimy się na Warsaw Open (o ile uda mi się tam dotrzeć)

piątek, 31 sierpnia 2012

PCMC 2012




Z prawie dwutygodniową obsuwą zamieszczam wpis podsumowujący kurierskie mistrzostwa. Lepiej późno niż wcale. Impreza świetna, bez dwóch zdań. Gratulacje i podziękowania dla organizatorów. Pełna profeska. Swoją drogą te mistrzostwa odbyły się bez jakiś krzywych akcji, jakoś tak spokojnie było :) Poznań zjawił się w składzie: Aga, Zosia, Krzychu, Sharub, Sałata i ja. Dildo władzy przejęło Trójmiasto i właśnie tam widzimy się za rok.
Żałuję tylko tego, że nie miałem nastroju poszwędać się z aparatem po Kato, bo to miasto aż się o to prosi.


PS. Podziękowania dla ekipy wrocławskiej za wspólną podróż powrotną oraz napojenia mnie browarami w pociągu jak i podczas mojego oczekiwania na przesiadkę :) Wrocław jak zwykle zajebisty :)

czwartek, 5 lipca 2012

Odpoczynek

Wstaję z łóżka o 6 rano i mocno zaspany, w samych spodenkach wychodzę przed dom. Dom, który jest położony na środku leśnej polany na zboczu góry. Stoję chwilę w słońcu, które o tej godzinie jeszcze przyjemnie grzeje i napawam się widokiem który mam przed sobą. Widzę dachy domów w Szczyrku daleko u podnóża, przeciwległe szczyty, lasy i błękitne niebo. Po chwili ruszam do strumienia, żeby przemyć twarz i zabrać mleko, które się tam chłodzi. Wracam do domu, parzę kawę, którą będę popijać na leżaku obok chaty, czytając książkę i paląc papierosa. Czy można lepiej zacząć dzień? Byłem tam stanowczo za krótko.
Kąpiele w deszczu, nocne szukanie ścieżki ukrytej wśród drzew prowadzącej do domu, z telefonem jako jedynym źródłem światła (ogromu małych, jarzących się punkcików, czyli świetlików, nie liczę) to tylko część z całej masy niezapomnianych chwil spędzonych tam.


poniedziałek, 26 marca 2012

Pożegnania nadszedł czas









Miejsce w którym bywałem, spałem, piłem, jadłem, imprezowałem, w końcu mieszkałem. Miejsce, które towarzyszyło mi praktycznie od początku mojego życia w Poznaniu, czyli od jakiś 7 lat, zostało oficjalnie opuszczone. Nie ma tam już nikogo znajomego, cztery pokoje i ogromna kuchnia (a może raczej salon?) stoją teraz puste i czekają na nowych, obcych mi ludzi. Całkiem możliwe, że kiedyś przypadkiem tam jeszcze trafię, ale historia Strzeleckiej właśnie się zamknęła. Na zdjęciach powyżej jest tylko garstka osób, które przewinęły się przez to mieszkanie w ciągu tych wszystkich lat i które znalazły czas by pojawić się na pożegnalnym piwku.

niedziela, 11 marca 2012

Stary kwadrat

Od paru dni w nowym mieszkaniu, więc to dobry czas żeby wrzucić foty ekipy ze starej miejscówki (tym bardziej, że właśnie je zeskanowałem). Saab, Anka, Dębol, Mario, Monia, Olka, Ja







czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet


Dziewczyna pochłonięta lekturą na nic nie zaważała ani na to, że deszcz pada i przestać nie zamierza ani na to, że pora już bardziej nocna niż dzienna.

W innej części miasta:
#1
- Panie, dorzuć pan do wina!
- Stary, nie da rady, mam już kobietę na wyżywieniu

#2
- No i wiesz, stara się mnie pyta czy kwiatka mam dla niej, a ja na to, że ma mi lepiej do sklepu lecieć po piwko czy flaszkę, bo jak to jej święto to stawia, nie?

poniedziałek, 27 lutego 2012

wiosna idzie



Dzisiejsza pogoda pozwoliła w miarę gładko zacząć nowy tydzień. To był jeden z tych dni, gdzie współczułem ludziom schowanych po biurach.

PS. Jechałem za tym panem przez całego Wyspiańskiego i ciągle cmokałem na psa, żeby na mnie spojrzał. Niestety był zbyt bardzo skupiony na tym co ma przed sobą.

niedziela, 26 lutego 2012

Sport to zdrowie

Sport to zdrowie vol1


Ostatni tydzień minął pod hasłem AWARIA. W poniedziałek zerwana kontra, w środę męczarnia ze sterami, czwartek - przebicie za przebiciem, a w piątek skrzywił się łańcuch. Na szczęście cierpiał tylko rower i moja psychika. Kryzys miał mniej szczęścia i niestety nie udało mu się wyjść z twarzą po spotkaniu z asfaltem ogrodzeniem.

sobota, 18 lutego 2012


Wypatrzone podczas papieroska na balkonie. Później wspinałem się na kontener ustawiony przy tym samochodzie, żeby foto było z góry. Dla Sabiny ta fota jest obrzydliwa :)

PS. Szaleję, prawie codziennie aktualizacja. W ciągu ostatniego tygodnia zamieściłem więcej wpisów niż przez rok cały prawie :)

środa, 15 lutego 2012

Ciemności



Korki się przepaliły i nagle pojawiła się masa wolnego czasu, z którym nie było wiadomo do końca co zrobić, więc wszyscy po prostu poszliśmy spać.